24.02.2016

Join my day #1

Już długo chodził za mną ten pomysł, za długo, bo dla własnego świętego spokoju postanowiłam po prostu wypróbować trochę inny rodzaj wpisu - a nóż mi się spodoba :)
Będzie to najzwyklejszy dzień z możliwych, w sam raz na taki start...


Wtorkowy ranek przywitał nas szaro buro, za oknem śnieg z deszczem po prostu aż się prosił, by zostać w łożku. Z trzylatkiem jest to wręcz niemożliwe. Po aktywnym i zapracowanym poniedziałku, postanowiłam więc przeorganizować wtorek i zostać w domu. HomeOffice jest również niemożliwy jak przed chwilą wymienione spędzenie dnia w łożku, dlatego pierwsze co i zanim świat się tak naprawdę obudzi, ubieramy ciepłe skarpety i prosto do kuchni - po ciepłą wodę z cytryną, imbirem i melasą.
Czynność którą robię prawie codziennie... Rownież nie zamieniłam słoika na szklankę, uwzględniając ładniejsze prezentowanie się na zdjęciu ;) Prawda jest taka jaka jest...staram się na czczo uzupełnić płyny, a po litrowym słoiku wiem co/ile wypiłam.

I tak chodzę z tym słoikiem z kąta w kąt. W zależności od dnia, oczywiście.
Ścielimy łóżka, ogarniamy przestrzeń, wietrzymy. Z pełną świadomością piszę w liczbie mnogiej, skoro "ogonek" mi we wszystkim towarzyszy.

Zanim siądziemy do śniadania mija sporo czasu.
W ciągu tygodnia jemy owsiankę na mleku roślinnym z owocami, nasionami chia i dużą łyżką oleju lnianego. 
W tle 'The Piano Guys'. Tak mi dobrze.

Im pózniej tym bardziej wir poranka łapie nas w swoje objęcia. Gramy, bawimy się. Kiedy Junior układa puzzle mam czas by zrobić szybki, lekki makijaż i porobić coś w domu. W międzyczasie błogie (prawie) nicnierobienie- jeśli z dzieckiem jest to w ogóle możliwe. Stawiałam na odpoczynek, więc tak też było.



Popołudniu pijemy kawkę i ruszamy na spacer pozałatwiać drobne sprawy.

Po powrocie czeka na nas już Tata. Radość ogromna, bo w końcu ktoś pobawi się autkami. Ja mogę naprawdę w wiele rzeczy się bawić, ale to takie bezmyślne jeżdżenie autem mnie drażni. Bezmyślne z mojej strony rzecz jasna, bo Junior ma swój plan. W tą ulicę nie wolno, parkować nie wolno, samoloty latają tak i tak.  A gdy cierpliwości mu do mamy braknie, wyciąga domino. Bo wiadomo, że ułożone klocki stanowią super trasę do jeżdżenia... autami ;)

Dziś szybki obiad - pity!

Kiedy chłopacy mają swój "quality time", ja mam chwile na przeglądnięcie internetu. Zbliża się wiosna...strasznie nie lubię zakupów odzieżowych. Niezależnie od pory roku....
Jedyne co polepsza humor to słońce, które zachodząc chciało się jeszcze przywitać. Czekam z utęsknieniem na wiosnę by móc rozpocząć sezon balkonowy.

Mama na sporcie - a myszy rajcują. Junior jest w niebiosach, z nowo nabytym autkiem (tak się kończą męskie zakupy) i idzie słodko spać.

Później niż zwykle, mamy czas dla siebie. Ja edytuję posta a małżonek robi swoje. Bywa i tak, każdy wieczorami próbuje nadgonić swoje sprawy.
Zabrali nam internet, jest i tak wystarczająco późno, więc żegnam się na dziś i jeszcze na chwil parę zanurzam nosa w grubą książkę.




Dobranoc.

1 Kommentar:

  1. Pieknie, jak zawsze i oczywiście mam tysiąc pytań. Kubki super, oczywiście ten z HUHU najlepszy! U nas też puzzle na topie, w każdej ilości i coraz trudniejsze

    AntwortenLöschen